wtorek, 23 sierpnia 2022

IV Gąbińska Setka - relacja z zaczarowanego rajdu rowerowego

Pamiętam z dzieciństwa jak lubiłem przysłuchiwać się rozmowom dorosłych. Chyba jak każde dziecko. Zapamiętałem jedną ciekawą historię, o której opowiadał mój ś.p. Wujek. Opowiadał, że u niego na skraju podlaskiej wsi mieszkał człowiek, który zaklinał pogodę. Rytuał był taki, że wychodził na drogę przed dom z dużą łopatą do pieczenia chleba i wymachując nią w zależności od potrzeb zamawiał deszcz lub słońce, rozganiał chmury. Do wczoraj uważałem to za bajkę. Kiedy to wybraliśmy się na jedną z najlepszych rowerowych imprez tego roku.


Wiesław - zaklinacz pogody.


Na tą imprezę czeka się cały rok! To już czwarta edycja Gąbińskiej Setki organizowanej przez MUKS TANDEM GĄBIN. Przygotowując się do wyjazdu, gdzieś w połowie ubiegłego tygodnia zacząłem przyglądać się nadchodzącej pogodzie.  Prawie wszystkie serwisy pogodowe zapowiadały ulewy i burze! Fakt - wpierw miały być w sobotę, jednak im bliżej niedzieli 21 sierpnia, tym prognozy były jednoznaczne - będzie lało! W sobotę prognoza opadów w okolicach Gąbina przedstawiała się następująco: od godziny 8 rano opady deszczu do końca dnia. Słońca brak. Przewidywalność sprawdzenia opadów na 90%. Tak więc przygotowałem kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe, które zakupiłem w sobotę (do tego stopnia byłem przekonany o tych opadach!). Wszystko, to spakowałem do sakwy.

Nie wiem jak to się działo ale wszystkie imprezy na jakie mieliśmy okazję się wybrać do Gąbina były wręcz w idealną pogodę. Ba! Nawet pewnego lutowego dnia pogoda była wręcz jak na zimę wymarzona! Maciej żartował (tak uważałem), że Wiesiek - załatwi. Wiesław Rybicki, prezes MUKS TANDEM GĄBIN super człowiek, zawsze bardzo zaangażowany w organizację wszystkich gąbińskich rajdów rowerowych. Jak to mówią, pozytywnie zakręcony. Wracając do tematu pogody. Jak już wspomniałem Maciej mówił - "Wiesiek załatwi". Ale tym razem byłem przekonany, że nie załatwi. Bo jak można zmienić pogodę kiedy wszystko wskazuje, że będzie lało?

luty 2020 - wybraliśmy się na przejażdżkę - od lewej: Sławek, Maciej i Wiesław

W sobotę wieczorem docieramy do Gąbina autem z rowerami na bagażniku. Na zaproszenie Macieja i Agatki spędzamy u nich noc. Jadąc do Gąbina widzę w oddali błyski burzy. W nocy pada.


Budzik dzwoni bezlitośnie przed szóstą rano. Odsłaniam żaluzje i nie mogę uwierzyć - błękitne niebo i świeci słońce. Spoglądam w aplikację pogodową i widzę diametralną zmianę prognozy. Przewidują 27 stopni ciepła i słońce z lekkim zachmurzeniem. Możliwe opady ale dopiero pod wieczór. Szybkie śniadanie i w trójkę Agnieszka, Maciej i ja udajemy się na zbiórkę przed gąbiński ratusz.

wspólne zdjęcie przed rozpoczęciem rajdu IV Gąbińska Setka

Zjeżdżają się rowerzyści z różnych stron Polski - Łowicz, Płock, Zgierz, Ostrów Wielkopolski i wiele innych miejscowości. Prawie setka rowerzystów i rowerzystek. Każdy z uczestników rajdu otrzymuje odcisk pieczęci rajdowej do książeczki turystycznej a także pamiątkowy znaczek rajdowy z wizerunkiem generała Władysława Andersa. To właśnie jest główny temat IV Gąbińskiej Setki - 130 rocznica urodzin generała Władysława Andersa. Trasa rajdu zawiedzie nas do miejscowości, gdzie urodził się generał Anders.




Rajd oficjalnie zostaje otwarty przez burmistrza miasta Gąbin - pana Krzysztofa Jadczaka. Rowerzyści wyposażeni w prowiant wodę i słodkie przekąski w postaci bułek startują pod przewodnictwem Wiesława. Do granic gminy odprowadzają nas Strażacy z Gąbina asekurując nasz przejazd. Gmina wyposażyła rajd w wóz techniczny, który był z nami przez cały czas. Można było skorzystać w razie awarii lub braku sił. Ale z tego co mi wiadomo nikt nie załapał się na tą atrakcję. Wszyscy dzielnie jechali na kołach.

w drodze

Po przejechaniu lekko ponad 50 kilometrów docieramy do Krośniewic. To tutaj 11 sierpnia 1892 roku na świat przychodzi Władysław Anders. Do dzisiejszych czasów zachował się jego rodzinny dom, który odwiedzamy i robimy sobie przed nim pamiątkowe zdjęcia. Tutaj także oczekuje na nas przewodnik pan Łukasz Jóźwik z Muzeum im. Jerzego Dunin-Borkowskiego w Krośniewicach. Opowiada nam o generale Andersie i  jego rodzinie. A następnie zaprasza do Muzeum, gdzie zostaje przedstawiony nam plan dalszego działania. Uczestnicy rajdu dzielą się na dwie grupy jedna zwiedza Muzeum a druga w tym my idziemy do sali konferencyjnej na wykład o generale Andersie. Wykład był bardzo interesujący - przestawiający losy Władysława Andersa. Po wymianie grup wspólnie udajemy się pod krośniewicki pomnik generała a następnie zobaczyć najnowszy powstały właśnie na 130 rocznicę jego urodzin - mural. Mural jest bardzo interesujący przedstawia osobę Andersa a także związane z nim największe wydarzenia z życia - walkę o Monte Casino.



w drodze do Krośniewic

docieramy do Krośniewic

Krośniewice z lotu drona

zdjęcie przed domem rodzinnym gen. W. Andersa

przed Muzeum im. Jerzego Dunin-Borkowskiego w Krośniewicach



podczas wykładu na temat gen. W. Andersa

Maciej składa wpis pamiątkowy do księgi muzealnej, pod którym także się podpisujemy


pomnik gen. W. Andersa w Krośniewicach

wspólne zdjęcie na tle pomnika gen. W. Andersa w Krośniewicach




Mural dla upamiętnienia gen. W. Andersa w Krośniewicach

Udajemy się w drogę powrotną do Gąbina. Przejeżdżając przez miejscowość Trębki odwiedzamy pomnik poświęcony współzałożycielowi Polskiego Harcerstwa panu Andrzejowi Małkowskiemu. Chwaląc się dzisiaj mojemu koledze z pracy - Henrykowi, dowiedziałem się, że on także pochodzi z Trębek a szkołę kończył właśnie w Gąbinie. Może i jemu kiedyś wystawią pomnik 🤪

pomnik upamiętniający Andrzeja Małkowskiego, współzałożyciela Harcerstwa Polskiego w Trębkach

Gnamy do Gąbina, wiatr mamy w plecy bo kręcimy ostro w granicach 26 km/h. Jednym z uczestników rajdu jest ośmioletni chłopiec, który przemierza kilometry na rowerze w asyście babci i dziadka. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem jego zaparcia i sił jakie posiada ten młody człowiek w sobie.


Pod koniec rajdu na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury z których czujemy lekką bryzę wody. Ale dosłownie kilka małych kropel. Chmura ucieka przed nami w bok a my suchymi oponami docieramy do Gąbina. Tutaj czeka na nas posiłek regeneracyjny w postaci dwóch ciepłych dań obiadowych. A każdy z uczestników rajdu otrzymuje pamiątkowy medal IV Gąbińskiej Setki.

piknik na zakończenie rajdu

W tym miejscu pragniemy podziękować Organizatorom rajdu za wspaniałą imprezę, świetną atmosferę, ciekawy bardzo temat rajdu. Dziękujemy Maciejowi i Agacie 

za gościnne przyjęcie. Wiesławowi i całej ekipie MUKS TANDEM GĄBIN za tak wspaniale przygotowaną imprezę.


Wiesiek, przyznaj się gdzie schowałeś tą czarodziejską łopatę do pieczenia chleba? No bo jak to wszystko inaczej wytłumaczyć? Miał być deszcz, było słońce!


Do zobaczenia na szlaku! Agnieszka i Rafał #CYKLOTURYŚCI 


1 komentarz:

  1. Kolejna, super wycieczka z historią w tle. Moc wrażeń i przyjemności w przebywaniu z ciekawym życia towarzystwie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń