poniedziałek, 4 lipca 2016

Tour de Bicykl 2016 - czyli jazda po Wielkopolsce

Pierwszy raz z wielkopolską ziemią miałem do czynienia w czerwcu 2012 roku kiedy to odwiedziłem Antonin podczas Centralnego Zlotu Turystyki Kolarskiej PTTK organizowanego przez Klub Turystyki Rowerowej Bicykl z Ostrowa Wielkopolskiego. Był to mój pierwszy Zlot Centralny i do tej pory najlepszy na jakim byłem (a byłem już na kilku). W tym roku na majówkę również wybrałem się na rajd organizowany przez ostrowski Bicykl - było wyśmienicie - można było to zobaczyć na moim profilu Facebook - /link po prawej stronie bloga/, zamieściłem także kilka fotek na Instagramie. Na rajdzie majowym dowiedziałem się, że Bicykl organizuje na początku lipca rajd "Tour de Bicykl 50x100x50" - rajd polegał na przejechaniu w ciągu trzech dni ponad 200 kilometrów - dojazd 50 km, trasa główna na rajdzie 100 km i powrót 50 km.


Na wspólne podróżowanie namówiłem Agnieszkę - sympatyczkę Łódzkiego Klubu Turystów Kolarzy PTTK w Łodzi. Znamy się między innymi ze wspólnych wycieczek po łódzkim terenie. Wiedziałem, że dziewczyna da sobie radę - codziennie przemierza 30 kilometrów w drodze do pracy na dwóch kołach. Dalsze wycieczki nie stanowią dla niej problemu. Jedynie martwiła nas pogoda - zapowiadali temperatury powyżej 30 stopni!

Lutomiersk
Ruszyliśmy po godzinie ósmej w kierunku zachodnim. Jadąc przez Konstantynów Łódzki a następnie dotarliśmy do Lutomierska gdzie znajduje się piękny klasztor a w nim Szkoła Muzyczna Organomistrzostwa II stopnia. Nad pobliskim stawem zrobiliśmy sobie małą ucztę i zjedliśmy wspólne śniadanie. Lutomierski staw okazał się być na tyle czysty, że żyją w nim ryby sporych rozmiarów, które co jakiś czas wynurzały swoje ogony ponad taflę wody powodując charakterystyczny plusk!

Z Lutomierska udaliśmy się w stronę miejscowości Szadek gdzie planowaliśmy drugi postój niestety na ławkach centralnego placu miejscowości rozsiadało się podchmielone towarzystwo "lepszego sortu" o nieznośnym zapachu alkoholu mieszanym z fetorem przepoconych ciał. Tak więc Szadek okazał się niezbyt przyjaźnie nastawiony na turystów.

Rossoszyca - zabytkowy kościół z XVIII w.
Nie zważając na trudności losu udaliśmy się do kolejnej miejscowości Rossoszyca. Osobiście nazwa kojarzy mi się ze słowem rossa - z włoskiego - róża. Tutaj nad miejscowym stawem w cieniu okazałych lip zrobiliśmy sobie odpoczynek. W pobliżu stawu znajduje się modrzewiowy kościół z drugiej połowy XVIII wieku - piękna budowla sakralna. Natomiast pierwszy kościół był tam pobudowany już przed 1400 rokiem przez rycerza Marcina, który poległ w bitwie pod Grunwaldem.

Muzeum miasta i rzeki Warta
Pokrzepieni pysznym naturalnym napojem energetyzującym z dodatkiem miodu, cytryny i świeżych liści mięty - który przygotowała Agnieszka udaliśmy się w stronę rzeki Warty. Warta to także miejscowość do której dojeżdżamy po krzywej drodze rowerowej z kostki bitumicznej. Zaglądamy do Muzeum miasta i rzeki Warty gdzie dowiadujemy się o historii ponad 760 - letniego miasta, stempel do książeczki turystycznej PTTK.




klasztor ojców Bernardynów w Warcie
Podziwiamy barokową architekturę sakralną kościoła p.w. Wniebowzięcia NMP z XV wieku, w którym po dziś dzień znajduje się klasztor Ojsców Bernardynów. Przypominam, świeci słońce, temperatura sięga ponad 30 kreskę, tak więc dla ochłody udajemy się na lody! Delektując się smakiem podziwiamy architekturę Warty - kamieniczki na Starym Rynku miasta.
kamieniczki na Rynku w Warcie



wjeżdżamy do woj. wielkopolskiego
Dojeżdżamy do granicy województw łódzkiego i wielkopolskiego. Robimy sobie wspólne zdjęcie przy znaku informującym o wjeździe do powiatu kaliskiego. Korzystając z aplikacji "RadarEu" informującej o obecnej sytuacji pogodowej dowiadujemy się, że pogoda ulegnie lekkiej modyfikacji. Zachmurzenie i lekki opad deszczu dopadają nas w okolicach miejscowości Brzeziny, w której robimy sobie odpoczynek nad pobliskimi stawami. Deszczyk był niewielki, w ciągu dziesięciu minut nawet ziemia nie zdążyła się nasycić wilgocią. Chmury rozgonił wiatr wiejący nam w twarz od ponad połowy trasy a wzmożony podczas ostatnich kilometrów podróży.
odpoczynek nad stawami w Brzezinach


Kemping w Grabowie nad Prosną
Przejeżdżamy przez mostek nad rzeką Prosną i wjeżdżamy do miejscowości Grabów nad Prosną. Przy ul. Rybackiej znajduje się kemping i przystań o podróżniczo brzmiącej nazwie -  "Eskapada". Okazuje się, że na rajd zjawiamy się jako pierwsi uczestnicy. Grupa z Ostrowa Wlkp. dopiero dojedzie. Wita nas serdecznie Jarosław M. - prezes ostrowskiego Klubu Turystyki Kolarskiej - Bicykl, który przygotowuje ognisko na wieczorną imprezkę. My zabieramy się do rozstawiania namiotu i lecimy pod prysznice. Prysznice jak na kemping są wyśmienite! Ciepła woda, nowe sanitariaty. Można śmiało rzec - luksus! Do dyspozycji mamy aneks kuchenny z lodówką!

Nagle z oddali dobiegają dźwięki dzwonków rowerowych, to jadą kolarze turyści z Ostrowa Wielkopolskiego - radośni a wśród nich najmłodsza uczestniczka rajdu Jagoda (8 lat) z tatą Krzysztofem. Część uczestników nocuje pod namiotami, część w stanicy harcerskiej albo w pokojach gościnnych na terenie kempingu. Wieczorem przy trzasku spalanego drewna w ognisku i unoszącym się zapachu pieczonych kiełbasek słychać pieśni na turystyczną nutę. W przerwie wręczane zostają upominki dla każdego uczestnika rajdu. Dostajemy m.in. mapy, okolicznościowe kubeczki, odblaskowe przywieszki i wiele innych ciekawych gadżetów. Odprawa przed dniem kolejnym i zabieramy się do dalszego ucztowania przy ognisku. Integracja nabiera kolorów a zachodzące słońce oznajmia, że pierwszy dzień rajdu za nami. Przejechaliśmy ponad 115 kilometrów z Łodzi do Grabowa /n Prosną.




Pobudka około godziny szóstej przy promieniach wschodzącego słońca, śniadanie przygotowuje Agnieszka, ja zajmuję się oczekiwaniem na pyszności ;) Nie wiem jak wy ale ja uwielbiam posiłki na świeżym powietrzu! Nagle dźwięk gwizdka przewodnika grupy oznajmia, że za 5 minut ruszamy w trasę. Zaczynamy od przejazdu przez Park Miejski w Grabowie. Gdzie dostrzegamy na środku parkowej polany powalone drzew wraz z korzeniami. Okazuje się, że to ponad dwustuletni dąb szypułkowy (Quercus robur), który legł powalony przez wichurę prawie dwa lata temu - 8 lipca 2014 roku. Było to jedno z najstarszych drzew w gminie jego wysokość sięgała do 20 metrów a obwód na wysokości pierścienicy pnia ponad 310 cm. Aby zachować pamięć o takim świadku grabowskiej historii władze miasta postanowiły jak najlepiej wykorzystać powalony pień dębu - podjęto decyzję o wykonaniu rzeźby przedstawiającej ponad sześciuset letnią historię Grabowa.

Jagódka z Krzysztofem
Wsiadamy na rowery i jedziemy trasą przez takie miejscowości jak Doruchów i Torzeniec wjeżdżając do województwa łódzkiego, gdzie w miejscowości Galewice nieopodal Wieruszowa. Tutaj na terenie gminnego ośrodka dostajemy posiłek regeneracyjny w postaci rogalika i jogurtu a na deser banan. Wchodząc do budynku i sali weselnej zauważyłem pewien instrument muzyczny na którym próbowałem swoich sił jako młody chłopak w średniej szkole. Perkusja! W myślach jedno - muszę spróbować! Na scenę remizy wkroczyła Jagoda z tatą Krzysztofem aby spróbować swoich sił. Ja również wychodząc z budynku wskoczyłem na scenę i kilka rytmów wydobyłem z tegoż instrumentu. Jednakże zaskoczenie moje przejęło to, że na tym instrumencie na co dzień gra kilkuletni chłopak, który także pokazał wszystkim swoje umiejętności muzyczne. Myślę sobie - dobrze, że teraz dzieciaki się rozwijają na wsiach a nie jak dawniej za czasów Janka Muzykanta.




Lututów
Kolejna miejscowość to Lututów nieopodal Sieradza. Z daleka widać kościół p.w. św. Pawła i Piotra, który został wzniesiony w latach 1910-1917, w stylu neoromańskim. Kościół wpisany jest do rejestru zabytków Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Na wieży kościoła umiejscowiono zegar w 1938 roku. Z Lututowa kierujemy się na północny-zachód i po drodze mijamy takie miejscowości jak Kiełbasy, Świątki czy Salamony. Agnieszka zauważyła, że ta okolica to "zagłębie paleciarskie" - faktycznie sporo miejscowych zakładów stolarskich zajmuje się produkcja palet transportowych.

Jak już wiecie jeździ ze mną taki zielony Czesław - bohater filmu animowanego "Włatcy Móch" (błędy w oryginalnej nazwie filmu). Czesio to kilkuletni chłopak, który kiedyś uległ wypadkowi i do końca nie umarł więc jest tzw. zombie. Czesio bardzo lubi muchy a skoro przejeżdżaliśmy także przez miejscowość MUCHY nie sposób było się nie zatrzymać i Czesiowi zrobić fotkę! ;) Cóż miejscowości mają różne nazwy ...





Jedziemy i jedziemy za nami kolejne kilometry w końcu trzeba zrobić w tym dniu tytułową setkę! I nagle drogowskaz - "KONIEC ŚWIATA 0,8 km".

Skręcamy!

Z początku jedziemy piękną asfaltową drogą aż nagle za kolejnym zakrętem wjeżdżamy na szutry aby następnie przedzierać się przez piachy. Czemu mnie to nie dziwi? W końcu jedziemy na ten Koniec Świata!

A na Końcu Świata znajduje się ... CHATA :D

Udaliśmy się w dalszą drogę do Grabowa.


na końcu świata ...

Klub Turystyki Kolarskiej Bicykl z Ostrowa Wkpl. efektywnie pozyskuje granty na swoje rajdy
Upalny dzień dał wszystkim uczestnikom w kość, pomimo to Jagoda dała radę! Niesamowita ośmioletnia dziewczynka przejechała 100 kilometrów pod czujnym okiem swojego taty Krzysztofa. Po powrocie z trasy na kemping rozgrywane były różne zawody a to "łowienie uchwytów od szklanek" na haczyk rybacki, a to slalom z piłką nożną pomiędzy słupkami. Nawet ja zdobyłem 3 miejsce w łowieniu "metalowych rybek" ;)
Na kolację podano bigos z kiełbaską a później dodatkowo kociołek z pyszną potrawką. To był idealny podkład pod wodę ognistą po której wszyscy ruszyli tanecznym krokiem do Poloneza. Hitem tanecznym wieczoru integracyjnego okazał się utwór "Belgijka" o długości ponad dziesięciu minut. Harce trwały do późnego wieczora a "łódzki DJ" imprezę zakończył radosnym "paparapapa" w rytm utworu grupy Skaldowie. Zasypiałem kołysany w rytm stukających kropel deszczu o tropik namiotu.



Po godzinie ósmej zza chmur wyszło słońce susząc pozostałe krople na namiocie. Agnieszka przybiegła z radosną nowiną - na śniadanie bigos i kiełbasa! Cóż zrobić - ciężkie jest życie turysty, trzeba było pożegnać dietę na rzecz pachnącego i smakowego bigosu ;) Poskładaliśmy namiot, zapakowaliśmy sakwy i ruszyliśmy w kierunku miejscowości Mikstat. Od Mikstatu do miejscowości Kotłów z zadowoleniem zauważyłem, że położono nową drogę rowerową z asfaltową nawierzchnią. Ostatni raz tędy jechałem w 2012 roku podczas już wspomnianego Zlotu Centralnego Turystyki Kolarskiej - Antonin 2012. Mijamy miejscowość Wtórek z daleka wygląda jak "wtorek". Skoro mamy Piątek to czemu nie Wtorek?

Muzeum Ostrowa Wielkopolskiego
Dobijamy do Ostrowa Wielkopolskiego gdzie ma być oficjalne zakończenie rajdu. Wjeżdżamy na Rynek miasta gdzie znajduje się w budynku ratuszowym Muzeum Ostrowa Wielkopolskiego. Okazuje się, że w środku mają ciekawą wystawę "Zabawek z PRL-u" na którą szybko rzucam okiem. Eksponaty przyjechały z Muzeum Zabawek w Kielcach - gdzie byłem rok temu w czasie majowego wyjazdu w Świętokrzyskie. Wchodzę na drugie piętro budynku (na pierwszym znajduje się biblioteka muzealna) w celu podbicia pieczęci do książeczki PTTK. Niestety przemiła pani stwierdza, że pieczątki nie posiada ponieważ jest na parterze budynku w sklepiku muzealnym, który obecnie jest nieczynny. Używając uroku osobistego pani postanawia zrobić mi tą przyjemność i schodzi ze mną specjalnie otworzyć sklepik i pieczątka ląduje w moim zasobie.

pomnik Stefana Rowińskiego
Przed Muzeum znajduje się pomnik przedstawiający stolik i trzy krzesła. Na jednym z nich siedzi pierwszy burmistrz Ostrowa Wielkopolskiego po odzyskaniu niepodległości kraju - pan Stefan Rowiński. Pan Rowiński siedzi nad filiżanką spoglądając na swoje miast, które rzeczywiście jest urokliwe. Zazwyczaj byłemu burmistrzowi miasta towarzystwa dotrzymują gołębie, które w upalne dni z chęcią piją zgromadzoną wodę w filiżance.

Filiżanka skojarzyła się nam z dobrą kawą więc przemieszczamy się do pobliskiej kawiarni na małe co nieco. Z pobliskich kawiarenek i restauracji wybieramy ten z nietypowym ogródkiem. Kawiarniany ogródek był w ciekawym stylu - dookoła poustawiane kolorowe skrzynki, w ramach zawieszone spięte zasłony. Fotele ratanowe z przewieszonymi kocami. Zastanawiacie się po co te koce? Aby klienci nie marzli - w upalne dni? Akurat niedziela nie okazała się taka upalna! Po dwóch ostatnich dniach gdzie termometr wskazywał kreski powyżej trzydziestego stopnia, w niedzielę było o co najmniej dziesięć stopni mniej. Dwadzieścia dwa stopnie i chłodny wiatr sprawiały, że Agnieszka z kubkiem gorącej herbaty otuliła się kocem. Zastanawiające jest to, że człowiek z dnia na dzień może być tak mało zmiennocieplny.
Po wypiciu kawy okazało się, że nie tylko kawiarniany ogródek jest wart odwiedzenia. Bywając w różnych restauracjach, kawiarniach, pubach korzystam z toalet. Nie raz wykwintne restauracje z kosmicznymi cenami, wykwintnymi wnętrzami posiadają niezbyt okazałe toalety. Często spotykam się z delikatnie rzecz ujmując nieporządkiem, a niekiedy z wulgarnym syfem! Kawiarnia w której przyszło nam wypić pyszną kawę okazała się być wyjątkiem. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie toaleta. O ile można tak napisać - toaleta urządzona ze smakiem! Zapach, porządek, czystość! Gdybym miał być krytykiem kulinarnym z całą świadomością napisałbym o tym miejscu - wyjątkowe, wysmakowane, idealne! Oby tak szło cały czas!

hotel Polonia przy Rynku w Ostrowie Wlkp.
Popijając kawę moją uwagę zwrócił budynek znajdujący się przy Rynku pod nr 34 - to hotel, który powstał w XIX w. jako dom mieszkalny ówczesnego burmistrza Jana Gottlieba Wessela. Jeszcze w czasie zaboru pruskiego kamienica po przebudowie w stylu secesyjnym stała się Hotelem pod Białym Orłem. Nazwa jak na tamte czasy, była swoistą ciekawostką. Dzisiaj również w kamienicy działa hotel pod nazwą Polonia.






konkatedra w Ostrowie Wlkp.
Kolejnym ciekawym architektonicznie budynkiem w Ostrowie Wielkopolskim okazała się Konkatedra p.w. św. Stanisława Biskupa Męczennika. Wybudowana w latach 1904-06 w stylu neoromańskim przez architekta Rogera Sławskiego.















Synagoga
Kontynuując spacer po zabytkach sakralnych warto zwrócić uwagę na perełkę architektury judaistycznej wybudowanej w stylu mauretańskim. Podczas drugiej wojny światowej zniszczona przez niemieckich okupantów. Obecnie odnowiona a znajduje się w niej Forum Synagoga - instytucja kulturalna wchodząca w skład Ostrowskiego Centrum Kultury, w której odbywają się koncerty oraz Festiwal Teatrów Niezależnych.







wnętrze synagogi




















Wszyscy uczestnicy Rajdu "Tour de Bicykl" zjechali się na ostrowski Rynek, gdzie przy pomniku - ławeczce przedstawiciele Miasta i Klubu Turystyki Kolarskiej - Bicykl, wręczyli wszystkim uczestnikom rajdu pamiątkowe statuetki.

Podsumowując. To były piękne trzy dni pod znakiem turystyki rowerowej. Pokonaliśmy łącznie ponad dwieście pięćdziesiąt kilometrów na kole. Zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc. Zrobiłem mnóstwo zdjęć. A towarzystwo jak zwykle było wyśmienite. Chyba częściej będę jeździł z Agnieszką na różne wyprawy rowerowe ...

Dziękuję Klubowi Turystyki Kolarskiej - Bicykl za zaproszenie na rajd! Pozdrowienia dla wszystkich uczestników rajdu!

Rafał Grabarczyk - #cykloturysta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz