Progności z IMGW zapowiadali tego dnia armagedon pogodowy. Cały dzień miał lać deszcz, przechodzić burze przez środkową Polskę. Między innymi w rejonie Gąbina i na Ziemi Łowickiej. My jednak nauczeni doświadczeniem z poprzednich imprez z cyklu Setka Gąbińska nie przejmowaliśmy się tymi hiobowymi wieściami. Wierzyliśmy w Wiesława! - prezesa klubu MUKS Tandem Gąbin, który był głównym organizatorem V Gąbińskiej Setki. Wieść niesie legenda, że Wiesław posiada umiejętności paranormalne i potrafi rozgonić chmury aby zaświeciło słońce (magiczna łopata, czy coś w tym stylu). W każdej legendzie jest ziarno prawdy. Czy tym razem także sprawdziło się?
Aby dostać się do Gąbina wsiadamy w samochód, rowery na bagażniku i pędzimy ponad sto kilometrów na północ od Łodzi. Wyjeżdżamy używając wycieraczek. Zanim dotarliśmy do Gąbina przestało padać.
Wpierw zapisy, pobranie prowiantu na drogę, plakietki na rower i oczywiście obowiązkowego stempla do pieczątki turystycznej. Maciej nasz przewodnik i jednocześnie zabezpieczenie w kierowaniu ruchem na wstępie opowiada o trasie i atrakcjach jakie nas czekają - na szlaku "Wyprawy do Księstwa Łowickiego". Bo to właśnie motywem przewodnim V Setki Gąbińskiej jest kultura łowicka, której elementy będziemy się starali dostrzec podczas tej wycieczki.