Gdzie będziemy jechać wiedzieliśmy ale czy pojedziemy - tego nie byliśmy pewni prawie do końca. 25 maja wieczorem wracając do domu z pracy (oczywiście rowerem) zostałem potrącony przez samochód wyjeżdżający ze stacji benzynowej. Kierowca nie ustąpił mi pierwszeństwa. Uczulony na różne zdarzenia na drodze udało mi się uniknąć większych konsekwencji. Niestety do kontaktu z pojazdem doszło, ja się przewróciłem i poobijałem. Najbardziej ucierpiał rower, obręcz wygięła się w paragraf, zgiął się widelec, kierownik ... A ja pojechałem do szpitala.
Po dwóch tygodniach zwolnienia lekarskiego, bardzo dobrej opiece, którą zawdzięczam Agnieszce doszedłem do siebie i zacząłem odzyskiwać sprawność. Agnieszce udało się uzyskać urlop w pracy! Ja również miałem zaplanowane wolne. Więc jedziemy!