poniedziałek, 11 lipca 2016

Mazury? - nie, łódzkie!

Nieraz miewam dyżury pracownicze w weekendy, tym razem był od rana w niedzielę. Skończyłem pracę popołudniu, na zewnątrz pięknie świeciło słońce - wypiłem kawę - i zdecydowałem, dzwonię do Agnieszki. "Hej, masz ochotę na wspólną wycieczkę rowerową?" - nie musiałem jej długo namawiać - zgodziła się!. Nie chciałem też aby ta wycieczka była dookoła "podwórka" - tam gdzie zazwyczaj jeździmy. Dlatego zdecydowałem się wziąć samochód - rowery na bagażnik i jedziemy!
Zdecydowaliśmy, że wypróbujemy nowo otwartą autostradę A1. Obieramy kierunek Katowice - wjeżdżamy od strony Olechowa. Tak! to, jest to - piękna równa nawierzchnia, bez stania w korkach! W niecałe 25 minut jesteśmy w Piotrkowie Trybunalskim! (kiedyś zajmowało to około godziny - jadąc według dopuszczalnej prędkości). Przejeżdżamy przez miasto i wyjeżdżamy w kierunku Kielc - docieramy do Sulejowa - miejsca docelowego. Zatrzymujemy się na parkingu przed OSP Sulejów, którą powołano w 1905 roku.

schroniliśmy się w cieniu drzew
a na dole turkusowa tafla wody
Wsiadamy na rowery i jedziemy wzdłuż rzeki Pilicy w kierunku miejscowości Kurnędz. To tutaj niedaleko koryta rzeki Pilicy leżą tzw. "Wapienniki" - zalany wodą dawny kamieniołom byłych Zakładów Przemysłu Wapienniczego w Sulejowie. To jedno z najpiękniejszych miejsc w województwie łódzkim. Zbiornik otoczony lasem o doskonałej przejrzystości wody w turkusowym kolorze sprzyja miłośnikom nurkowania, których i tym razem nie zabrakło. Sulejowskie "Wapienniki" to jeden z trzech największych kamieniołomów w Polsce. Jego najgłębsze miejsce to aż 13 metrów! Robimy sobie tutaj krótką przerwę podziwiając z oddali turkusową taflę wody i zajadając pyszne ciasto z wiśniami, które upiekła Mama Agnieszki.

dawne budynki gospodarcze klasztoru
obecnie hotel "Podklasztorze"
Na zegarku dochodzi już osiemnasta, więc ruszamy z powrotem. Mamy jeszcze do przejechania kawałek drogi i do zobaczenia parę ciekawych miejsc. W Sulejowie przekraczamy Pilicę i za chwilę skręcamy w lewo kierując się na północ.

Dojeżdżamy do zabudowań po dawnym opactwie Cystersów w Sulejowie. Z tym miejscem związana jest pewna legenda:

Legenda o powstaniu klasztoru mówi o polowaniu księcia Kazimierza w porastającej tę okolicę puszczy. Książę miał się podczas pogoni za jeleniem odłączyć od drużyny. Tymczasem nadeszła silna burza. Szukającego – wśród wichury, błyskawic i zacinającego ulewnego deszczu – otuchy w modlitwie księcia dobiegł z nieba głos: "Zbuduj w tym miejscu kościół, a doprowadzę cię do sług twoich". Słysząc to, książę padł na ziemię i przyrzekł spełnić wolę Bożą. Gdy wstał, ujrzał wokół siebie dwanaście lwów, które doprowadziły go do dworzan. Na pamiątkę tego zdarzenia miano umieścić w kościele dwanaście rzeźb lwów. - pełną wersję legendy możecie przeczytać - pod tym odnośnikiem - LEGENDA

W cysterskim kościele odbywają się koncerty
będące częścią Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej „Kolory Polski”
 organizowanym przez Filharmonię Łódzką im. Artura Rubinsteina.
Król Kazimierz Sprawiedliwy w XII wieku sprowadził do Sulejowa mnichów z Zakonu Cystersów, którzy przybyli z opactwa Morimond we Francji. Nazwa „cystersi” wywodzi się od łacińskich słów: cistella – sitowie wodne albo cisterna – podmokły teren – miejsce usytuowania pierwszego ich klasztoru w Citeaux. Cystersi słynęli z uprawiania ziem, hodowali bydła, produkcji wina, budownictwa. Ich ubiór składał się z białego habitu z czarnym szkaplerzem przepasanego płóciennym pasem. Klasztor Cystersów w Sulejowie powstał w 1176 roku. /wikipedia/

ściana dormitorium
- dawnego miejsca odpoczynku mnichów
Z dwunastu rzeźbionych lwów do dzisiejszych czasów przetrwały tylko dwa. Na obecną chwilę jest to jeden z najlepiej zachowanych obiektów cysterskich w Europie. Dookoła terenów opactwa w skład którego wchodzą klasztor i kościół cysterski znajdują się zbudowania gospodarcze i obronne. Zachowała się do dziś jedna ściana dormitorium dawnego miejsca odpoczynku cystersów oraz 6 baszt: Attykowa z flankami, rycerska, najwyższa Krakowska, muzyczna w kształcie walca, Opacka i najstarsza Mauretańska

W dawnych budynkach gospodarczych utworzono Hotel "Podklasztorze" z restauracją - gdzie można uzyskać pieczątkę do książeczki turystycznej PTTK.







Stalle - ławki mnichów z II poł. XVIII w.
Zwiedzając wnętrze kościoła warto zobaczyć m. in: dwukondygnacyjne o bogatej dekoracji snycerskiej stalle (ławki mnichów) z II poł. XVIII wieku; drewnianą i polichromowaną ambonę z baldachimem.

Na szczególną uwagę zasługują organy z XVII w. zrekonstruowane po nieumiejętnym demontażu instrumentu w latach 70-tych ub. wieku. Zbudowane są one z ponad 1200 piszczałek. Największa z nich waży 600 kg. Najmniejsza jest wielkości wkładu do długopisu.

XVII w. organy składają się m.in. z 1200 piszczałek

Przed wejściem do kościoła znajduje się portal romański, z którym związana jest pewna legenda. Otóż podczas wyprawy na bitwę pod Grunwaldem (1410 r.) w opactwie zatrzymał się król Jagiełło. Rycerze którzy z nim podróżowali mieli ostrzyć swe miecze na krzyżackie łby o jedną z kolumn portalu. Kolumna wyróżnia się od reszty zeszlifowaną częścią. Jest to druga kolumna po lewej stronie portalu - charakterystyczne przyciemnienie na fotografii.



portal romański kościoła - związana jest z nim pewna legend


Baszta Opacka


Cztery baszty - od lewej 1. Krakowska, 2. Attykowa, 3. Rycerska, 4. Mauretańska
Jak czytamy w wikipedii - "W krużganku i kapitularzu jest urządzone niewielkie muzeum z wystawą o historii opactwa. Pokazane są niektóre zachowane sprzęty i szaty liturgiczne, obrazy (m.in. przedstawiający przybycie do klasztoru opata Schenkinga), gotycki ołtarzyk i znaleziska z badań archeologicznych." Niestety nie mogliśmy tego zobaczyć, ponieważ muzeum czynne jest w niedzielę do godz. 17.30 - my byliśmy tam przed godziną dziewiętnastą.

nad Zalewem Sulejowskim
- w przystani żeglarskiej "Bełchatów"
Nacieszeni widokiem zabytkowych budynków ruszamy w dalszą drogę nad zbiornik wodny - Zalew Sulejowski. Jedziemy m.in. przez takie miejscowości jak: Prucheńsko Duże i Małe, Błogie Szlacheckie i Rządowe, gdzie skręcamy na miejscowość Zarzęcin. Tutaj dobijamy do przystani żeglarskiej nazwanej "Bełchatów". Robimy sobie odpoczynek nad zalewem, który został utworzony w latach 1969-74 po przegrodzeniu rzeki Pilicy tamą wybudowaną w miejscowości Smardzewice. Utworzenie zbiornika miało na celu zapewnienie wody pitnej dla Łodzi i Piotrkowa Trybunalskiego. Powierzchnia zalewu to ponad 2400 ha, o długości 17,1 km i szerokości 2,1 km - co daje dobre warunki do uprawiania sportów wodnych w tym żeglarstwa, windsurfingu czy kajakarstwa. Na terenie przyległym do Zalewu Sulejowskiego powstało sporo kempingów i przystani wodnych gdzie mogą przycumować żeglarze.
podczas odpoczynku nad Zalewem Sulejowskim
Tutaj również powstał teledysk do piosenki Artura Andrusa - "Królowa nadbałtyckich raf", który doskonale oddaje klimat lat PRL-u. To tutaj łodzianie wyjeżdżali na tzw. "wczasy pod gruszą" - wiele ośrodków, które powstały tutaj w latach 70-tych już nie istnieje. Natomiast bardzo prężnie rozwija się agroturystyka - co jakiś czas widoczne reklamy dotyczące wolnych pokoi.







Duża przestrzeń nad taflą zalewu, bez przeszkód w postaci rozwieszonych kabli czy rosnących drzew to także gratka dla pilotów samolotów z pobliskiego lotniska sportowego w Piotrkowie Trybunalskim. Mieliśmy okazję podziwiać przelot takiego samolotu, który narobił trochę hałasu wyrywając nas z zadumy nad "kolorowymi" latami PRL-u. Samolot udało mi się uwiecznić na niebie przy promieniach zachodzącego słońca.

Z głośników pobliskiej tawerny było słychać muzykę szanty, która wprowadziła nas w nastrój typowo żeglarski. Brakowało nam tylko pokładu i rumu. Wybiła godzina dwudziesta trzydzieści, pożegnaliśmy się z wodą przy dźwiękach piosenki Krzysztofa Klenczona - "Dziesięć w skali Beauforta" i ruszyliśmy w kierunku Sulejowa.

Podsumowanie. Sulejowskie wapienniki i zalew leżą w niedalekiej odległości od Łodzi. Wystarczy kilkadziesiąt minut aby znaleźć się nad pięknymi zbiornikami wodnymi, które leżą w niedalekiej od siebie odległości. Na wakacje czy długi weekend nie trzeba koniecznie jechać na Mazury - wystarczy kilkadziesiąt kilometrów od Łodzi, które bez problemu można również pokonać rowerem. Pakujcie namiot, karimatę, śpiwór i ruszajcie! W końcu mamy wakacje!

A Ci co pracują? Także mogą znaleźć parę chwil oddechu w ciszy nad wodą, nasza popołudniowa wycieczka do Sulejowa jest tego doskonałym przykładem.




Niedzielne popołudnie i wycieczkę nad jezioro zakończyliśmy wracając samochodem do Łodzi i słuchając relacji finału Mistrzostw Europy w piłce nożnej EURO 2016 - Portugalia - Francja. Francja uległa w dogrywce Portugalii i tym samym mogę stwierdzić, że Polska Reprezentacja spisała się na mistrzostwach nadzwyczaj dobrze! W końcu zremisowaliśmy z tegorocznym Mistrzem Europy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz